"Zwiększone wykorzystanie transportu kolejowego i morskiego może prowadzić do większej liczby wypadków i wycieków, co może mieć katastrofalne skutki zarówno dla środowiska, jak i zdrowia publicznego."
Przecież jeśli powstaną nowe linie kolejowe, to przy tej samej ilości transportowanych towarów spadnie ich transport ciężarówkami, co zmniejszy negatywne skutki dla środowiska i ilość wypadków na drogach.
Poza tym nowych linii nie buduje się po to, żeby nic po nich nie jeździło....
No i niestety, nie przekonał mnie Pan. Ekonomika, bezpieczeństwo i ochrona środowiska - zawsze wygra długodystansowy transport kolejowy z transportem kołowym - szczególnie w dobie kontenerów. Pomijam względy polityczne. Nie bardzo rozumiem o czym artykuł.
A jakie to zagrożenie dla środowiska, gdy pociągi są elektryczne, a prąd produkuje np. elektrownia jądrowa? Za to nie słyszałem o elektrycznych statkach handlowych, wszystkie kopcą.
Z drugiej strony wiem, że emisja CO2 nie jest żadnym zagrożeniem dla planety, wręcz przeciwnie.
Po co więc są te jałowe dyskusje? Żeby dowieść wyższości świąt bożonarodzeniowych od wielkanocnych (transportu kolejowego i morskiego)? Jedno jest pewne, transport kolejowy z reguły jest szybszy i tańszy od morskiego. Ale, jak też powszechnie wiadomo, szlaki morskie znajdują się pod kontrolą światowego hegemona, a szlaki lądowe niekoniecznie.
Transport rzeczny, barki woziły towary do miast portowych nad morzem, ale to było złe, bo za tanio i nie stymulowało rozwoju transportu kołowego, budowy autostrad i nowych linii kolejowych. Uregulowanie i dostosowanie istniejących rzek to transportu wodnego -Odry i Wisły umożliwiłoby reaktywację transportu rzecznego bez konieczności budowy nowych autostrad czy linii kolejowych.